sobota, 1 września 2018

Szalona Miss

Kolorowa włóczka Mille Colori Sock&Lace firmy Lang Yarns zakupiona została na sweter.
W chwili euforii chciałam zrobić sobie sweter Fairy Isle ,kolorowy do bólu oczu.Tęczowy o nr54 i   rudzielec nr39.Przeszło mi skutecznie i chyba na szczęście bo roboty po czubek głowy a efekt końcowy trochę trudny do przewidzenia.No i produkcja rękawów do takiego swetra ....
Więc motki czaiły się w szafie czekając na lepsze czasy.
Z dwóch motków rudzielca powstał szalik po skosie a trzeci nadal czeka na pomysł.

Z tęczą było trochę trudniej.Coś mi tam chodziło po głowie ale to ciągle nie było to aż do czasu kiedy Agnieszka ogłosiła RazemRobienie chusty Miss Grace klik.
I już wiedziałam,że ja to chcę ale ciągle brakowało pomysłu co dalej.Przekładając motki trafiłam na motek Wirla kolor 754/zielona herbata/. Jako kolor bazowy użyłam właśnie Wirla a kolor 2 i 3 przerabiałam  tęczą.
Dzięki temu do podciągania miałam tylko jedną nitkę.Gdyby zamienić kolejność nitek chusta byłaby spokojniejsza .
Może trochę szalona wersja ale mi się podoba. Dziergało się bardzo przyjemnie .
Miałam zrobić ramkę-obwódkę jak w oryginalnej wersji dookoła i nawet zrobiłam pierwsze dwa rzędy ale mnie przerosła ilość oczek do wydziergania.
124g Mille Colori i 76g Wirla wystarczyło na zrobienie chusty .Druty 3,25.

wtorek, 10 lipca 2018

Kawowy drops

Ta włoczka wyleżała się długo ,można powiedzieć ,że miała już odleżyny.Amalfi Debbie Bliss to sporo bawełny ,trochę lnu ,jedwabiu i czegoś tam jeszcze.Kolor mnie rozczarował więc powędrowała do pudła i została zapomniana aż do teraz.
Nitka miła w dotyku chociaż w robótce trochę się rozwarstwiała .
Wzór ze stron Dropsa klik  dostosowany do ilości włoczki i moich potrzeb więc zrezygnowałam ze wzoru na plecach i zamiast litery A zrobiłam taliowanko.
Druty 4 mm do plis i 4,5 do całej reszty morza prawych oczek.



poniedziałek, 2 lipca 2018

Rowerem w maju i czerwcu

Na koniec maja nie było podsumowania bo jakoś tak zeszło co nie oznacza ,że rower nie był w użyciu.
Nazbierało się tego 245km- dwa razy byliśmy w Wałbrzychu,jedna wycieczka w koło komina i kilka razy do i z pracy.
W czerwcu to kolejne 240km z Endo i 63 km bez włączonej aplikacji co daje 303km.Kilka dojazdów do pracy i znów wycieczka do Wałbrzycha ale tym razem przez Krzeszów

Wygląda na to,że ten kierunek chwilowo będzie naszym ulubionym.
Po drodze po czeskiej stronie można przysiąść się do  wojaka Szwejka

piątek, 29 czerwca 2018

Chusta podróżniczka

Chusta wg wzoru klik  
zrobiona z włoczki Fabel nr koloru 300/189g/ i Alpaca/37g/ -obie włóczki Dropsa .Druty 3,25mm.
Wzór mozaiki prosty w dzierganiu więc robótka była zapchajdziurą zabieraną na wycieczki rowerowe bo w czasie powrotów pociągiem dobrze mieć coś pod ręką do dziergania.

Jak widać nie tylko w pociągu....




wtorek, 26 czerwca 2018

Chusta"Żywioł"

Chusta zrobiona już jakiś czas temu ale ani czasu na zdjęcia ani chęci do  pisania.Bez planu, dziergana na tak zwany żywioł.


Tak naprawdę chciałam wypróbować wzór kratki znalezionej w archiwalnej Sandrze klik  no i pozbyć się kilku motków co to nie bardzo miałam na nie pomysł.Trochę granatowego Fabela Drops zostało z mężowskiego swetra ,3 motki Regia Softy Color zalegało od bardzo dawna bez przydział no i trochę akrylu z czasów pradawnych.
Druty 3,75

piątek, 4 maja 2018

Majówka

Pierwszego maja pojechaliśmy do Javornika na spotkanie miłośników starych pojazdów.Impreza pod zamkiem zorganizowana przez sąsiadów przyciągnęła sporą ilość starych wozów.
Oczywiście królowały Skody a wśród motorów Jawy ale nie brakło też naszych maluchów.









Widok z zamku na miasteczko .
Chyba pierwszy raz mieliśmy możliwość zwiedzania poddasza.
Mechanizm zegara.
Zamek w Javorniku.

poniedziałek, 30 kwietnia 2018

Spalona i rowerowy kwiecień

Wczorajsza,niedzielna wyprawa miała być do Międzylesia  ale przejeżdżając koło znaku Spalona zapadła decyzja ,że TAM to jeszcze na rowerach nie byliśmy.
Samochodem owszem ale na dwóch kółkach jakoś nigdy nie było po drodze.
W Nowej Bystrzycy zatrzymaliśmy się w kościele na mszę.Piękny odnowiony drewniany kościół z 1726r
Tyle miejsc jeszcze nieodkrytych w najbliższej okolicy.
Chwila oddechu,śniadanie i dalej w górę.
W końcu udało się -cel osiągnięty .
Schronisko na Spalonej
Pod schroniskiem kawa i droga w dół.
Był sprawdzian dla kolan tym razem ręce zaciśnięte na hamulcach miały okazję wykazać się siłą.Chcąc ominąć drogę w remoncie pojechaliśmy przez Młoty i Wójtowice do Bystrzycy Kł. Powiedzmy,że stan drogi był lepszy.Jak mówi moja znajoma "nie wymagajmy".
Za Krosnowicami wydrapaliśmy się na nową drogę żeby trochę skrócić dystans.
Obwodnica jeszcze zamknięta więc służy za ścieżkę pieszo-rowerową .Ruch jak na Marszałkowskiej.
To ostatnie chwile.

Całość wycieczki to 63,77km

A wracając do kwietnia to sezon zaczęliśmy 8.04.i do dzisiaj przejechaliśmy 242km.











poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Wrocław

Na myśl o traceniu czasu w niedzielę we Wrocławiu  mój mózg krzyczy zawsze głośne NIE.
Wolny dzień spędzony wśród tłumu to dla mnie żadna przyjemność .
Tym razem dałam się namówić na spędzenia dnia na giełdzie OLDTIMERBAZAR .
Wykombinowałam sobie ,że czas spędzony w pociągu i na giełdzie pozwoli na przerobienie kilkuset oczek chusty a dodatkowo część trasy pokonamy na rowerach.
Całkiem nieźle jak dla mnie.
Najpierw rowerem do miasta-nie ukrywam ,że poranne +6st trochę ciągło po uszach  ale słońce dawało nadzieję na ciepły dzień.

We Wrocławiu kilka km i już byliśmy na giełdzie


Dość szybko uznałam ,że wszystko widziałam a przepychanie się z rowerami to słaby pomysł tym bardziej,że Małżonek jechał z konkretnymi planami.
Znaleźliśmy miejscówkę dla mnie.
Wcisnęłam się w kąt pod płotem a obok stanęły rowery .
Niektórzy polecieli w poszukiwaniu części a ja oddałam się błogiemu lenistwu i przerabiałam spokojnie kolejne oczka w chuście.

Całkiem udany dzień na luzie.
Trochę przerobionych oczek i 43,5km na rowerze.

piątek, 20 kwietnia 2018

Promyk

Zimowa plucha spowodowała,że powstał  taki sweter


Krótkie dni,plucha i brak słońca spowodowały ,że dzierganie tego swetra było super przyjemne.Za każdym razem kiedy chwytałam za druty poprawiał mi się nastrój.Robiło się jaśniej i cieplej.
Terapia kolorem działała .
Cztery motki Mirelli z Włoczek Warmi

od góry to dwa motki koloru Ogniska Blask kupione w odstępie roku więc kolor różni sie,następny to
Jarzębina i Kasztanowa Aleja jako ostatni.
Sweter robiony od góry z okrągłym karczkiem wg rozpiski z Dropsa na taki  a układ kolorów sprowokowany modnym so-faded .


 Na sweter zużyłam 3,41 motka .Druty 3,25mm.


poniedziałek, 19 marca 2018

Dziki skos

.
Z mirellą w kolorze DzikaRzeka było tak:
najpierw był rzut okiem na monitor i wiedziałam,że ja chcę mieć te motki i to o dziwo na konkretny projekt, precelki przyszły w ilości 4 szt i nadal mi się podobały.
zwinęłam w kłębki i straciłam ochotę na przerabianie tej nitki.
Pstrokacizna nie pasowała do projektu .Kompletnie straciłam ochotę na cokolwiek z tej nitki.
Kiedy Agnieszka ogłosiła razemrobienie skośnego żakardu wiedziałam,że to jest ten projekt .
Miliard oczek prawych dziergało się całkiem przyjemnie.Z wypełnieniem boków i  dekoltu z tyłu też nie było problemu.
Niestety sweter był za krótki ,no mógłby być ale ja nie lubię jak mi po gołych nerkach hula wiatr.
I tu nastąpiła wielotygodniowa przerwa w dzierganiu.bo nic nie pasowało.
W międzyczasie powstawały inne dzianiny a skos leżał .
Zdecydował przypadek bo szukając zupełnie czego innego wpadła mi w ręce stara Sandra z w niej wzór fal.
Skoro DzikaRzeka to niech będą fale.No i jest wymęczony ale jest.
Nie wykańczałam dołu na szydełku jak w filmiku Agnieszki.Wzór fal robiłam od razu po przełożeniu oczek z szydełkowego łańcuszka na druty.
Dziergany na drutach 3,25 i poszło prawie wszystko.
Morał z tej opowieści jest taki,że ja nie bardzo znajduję zastosowanie dla włóczek z krótkimi przejściami kolorów.Nie zarzekam się,że nigdy nie kupię ale na pewno będę dużo rozsądniejsza.

sobota, 17 marca 2018

W marcu jak...

Były już trzaskające mrozy do -16 ,chwilę temu było +16 więc prawie lato.
Dzisiaj znów powróciła zima i muszę przyznać ,że jest bajkowo.
A na śniegu jak na dłoni widać ślady... nie są to kocie łapy.