poniedziałek, 23 kwietnia 2018

Wrocław

Na myśl o traceniu czasu w niedzielę we Wrocławiu  mój mózg krzyczy zawsze głośne NIE.
Wolny dzień spędzony wśród tłumu to dla mnie żadna przyjemność .
Tym razem dałam się namówić na spędzenia dnia na giełdzie OLDTIMERBAZAR .
Wykombinowałam sobie ,że czas spędzony w pociągu i na giełdzie pozwoli na przerobienie kilkuset oczek chusty a dodatkowo część trasy pokonamy na rowerach.
Całkiem nieźle jak dla mnie.
Najpierw rowerem do miasta-nie ukrywam ,że poranne +6st trochę ciągło po uszach  ale słońce dawało nadzieję na ciepły dzień.

We Wrocławiu kilka km i już byliśmy na giełdzie


Dość szybko uznałam ,że wszystko widziałam a przepychanie się z rowerami to słaby pomysł tym bardziej,że Małżonek jechał z konkretnymi planami.
Znaleźliśmy miejscówkę dla mnie.
Wcisnęłam się w kąt pod płotem a obok stanęły rowery .
Niektórzy polecieli w poszukiwaniu części a ja oddałam się błogiemu lenistwu i przerabiałam spokojnie kolejne oczka w chuście.

Całkiem udany dzień na luzie.
Trochę przerobionych oczek i 43,5km na rowerze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz