poniedziałek, 19 marca 2018

Dziki skos

.
Z mirellą w kolorze DzikaRzeka było tak:
najpierw był rzut okiem na monitor i wiedziałam,że ja chcę mieć te motki i to o dziwo na konkretny projekt, precelki przyszły w ilości 4 szt i nadal mi się podobały.
zwinęłam w kłębki i straciłam ochotę na przerabianie tej nitki.
Pstrokacizna nie pasowała do projektu .Kompletnie straciłam ochotę na cokolwiek z tej nitki.
Kiedy Agnieszka ogłosiła razemrobienie skośnego żakardu wiedziałam,że to jest ten projekt .
Miliard oczek prawych dziergało się całkiem przyjemnie.Z wypełnieniem boków i  dekoltu z tyłu też nie było problemu.
Niestety sweter był za krótki ,no mógłby być ale ja nie lubię jak mi po gołych nerkach hula wiatr.
I tu nastąpiła wielotygodniowa przerwa w dzierganiu.bo nic nie pasowało.
W międzyczasie powstawały inne dzianiny a skos leżał .
Zdecydował przypadek bo szukając zupełnie czego innego wpadła mi w ręce stara Sandra z w niej wzór fal.
Skoro DzikaRzeka to niech będą fale.No i jest wymęczony ale jest.
Nie wykańczałam dołu na szydełku jak w filmiku Agnieszki.Wzór fal robiłam od razu po przełożeniu oczek z szydełkowego łańcuszka na druty.
Dziergany na drutach 3,25 i poszło prawie wszystko.
Morał z tej opowieści jest taki,że ja nie bardzo znajduję zastosowanie dla włóczek z krótkimi przejściami kolorów.Nie zarzekam się,że nigdy nie kupię ale na pewno będę dużo rozsądniejsza.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz