Nie jedziemy wieje bardzo mocno.Nie ma sensu.
Chwilę później zaczyna padać a nawet lać.Niedziela w domu.Lato wzięło urlop i wyjechało.Miejmy nadzieję,że tylko na chwilę.
W południe przeciera się więc szybki obiad i na rowery.
Jedziemy do Bystrzycy .Między Gorzanowem a Zabłociem natrafiamy na dwa młode liski.
Bawią się w najlepsze i dopiero po chwili zauważają naszą obecność.
Wiem,że to kurożercy,liski chytruski i złodziejaszki - opinię mają nie najlepszą.Ale tak słodko się bawiły .
Dość długo nam się przyglądają a nawet robią kilka kroków w naszą stronę.Zdjęcia beznadziejne,robione trochę na oślep bo tak się boje je spłoszyć zanim uwiecznię tę chwilę,że zapominam przybliżyć .
W końcu orientują się,że to ludzie w dziwnych nakryciach głowy,jaskrawych koszulkach.
Oddalają się .
Dla takich chwil choć nie tylko wsiadam na rower.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz