Taka byłą wizja poprzednich mieszkańców i idea była bardzo dobra do czasu kiedy wszechobecne chwasty zaczęły traktować ten kawałek jak swój.
Nie planowałam tej roboty na ten rok ale wiedziałam,że muszę KIEDYŚ to miejsce oczyścić.Zagospodarować po swojemu bo jakoś mi z tymi kamieniami nie po drodze.
Okazało się,że małżonek będzie robić z szopki garażowarsztat i kamienie znajdą zastosowanie.Cóż było robić, wyjęłam podstawowy sprzęt "szalonej ogrodniczki".
Łopata,taczka i kilof bez którego ani rusz w kamieniołomach i do dzieła.Glebę mam "urodzajną inaczej"
Odrobina czegoś przypominającego ziemię a to żółte to glina.
Najpierw kilof służył do ruszenia kamieni ,później wybieranie kamieni,kopanie i znów wybieranie .I tak codziennie po pracy w ramach ćwiczeń na świeżym powietrzu przybliżałam się do celu.
Ta kupka kamienia to mój urobek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz